polskaiswiat polskaiswiat
1016
BLOG

Gdzie jest wło­skie zło­to dla „So­li­dar­no­ści”

polskaiswiat polskaiswiat Rozmaitości Obserwuj notkę 0

http://warszawskagazeta.pl/templates/gazeta_2/images/03.jpg


Mi­ro­sław Ko­kosz­kie­wicz   

 

pią­tek, 15 lip­ca 2011 13:19

 

Gdy­by opi­nia pu­blicz­na do­wie­dzia­ła się, że jej „bo­ha­te­ro­wie” sto­ją­cy dziś na co­ko­łach, roz­kra­dli bez­czel­nie pie­nią­dze z za­cho­du prze­zna­czo­ne dla straj­ku­ją­cych oraz ty­się­cy ide­owych i na­ra­ża­ją­cych się za fri­ko, pod­ziem­nych dzia­ła­czy, dru­ka­rzy i kol­por­te­rów, to ru­nął­by mit za­ło­ży­ciel­ski III RP i nie po­mo­gło­by na­wet mi­ni­ster­stwo pro­pa­gan­dy Mich­ni­ka i funk­cjo­na­riu­sze z TVN.

 Jak wia­do­mo wszy­scy ci, któ­rzy do­świad­czy­li są­siedz­twa i „przy­jaź­ni” z na­szym wschod­nim są­sia­dem, jak rów­nież po­waż­ni po­li­ty­cy państw za­chod­nich wie­dzą do­sko­na­le, że wszel­kie po­ro­zu­mie­nia z ta­kim part­ne­rem na­le­ży trak­to­wać z du­żą do­zą ostroż­no­ści i po­dejrz­li­wo­ści. Je­że­li zaś cho­dzi o ko­mu­ni­stów, to do­wie­dzio­ne jest hi­sto­rycz­nie, że żad­ne z ni­mi po­ro­zu­mie­nia nie ma­ją sen­su, a coś ta­kie­go jak ofi­cer­skie sło­wo ho­no­ru w ko­mu­ni­stycz­nych ar­miach ozna­czać mo­gło je­dy­nie pod­stęp. Prze­ko­na­li się o tym na wła­snej skó­rze ci żoł­nie­rze nie­pod­le­gło­ścio­we­go pod­zie­mia, któ­rzy wła­śnie zwa­bie­ni ta­kim sło­wem ho­no­ru, uda­wa­li się na spo­tka­nia z so­wiec­ki­mi ofi­ce­ra­mi, po czym przy odro­bi­nie szczę­ścia lą­do­wa­li na da­le­kiej Sy­be­rii, a naj­czę­ściej koń­czy­li w mo­gi­łach, któ­rych lo­ka­li­za­cji nie zna­my do dzi­siaj.

Za­wsze za­sta­na­wia­ło mnie pew­ne spe­cy­ficz­ne pol­skie ku­rio­zum, czy­li tak zwa­na trwa­łość po­ro­zu­mień z Mag­da­len­ki i Okrą­głe­go Sto­łu? Jak to jest, że na­wet po 22 la­tach każ­dy, kto chce zmie­nić za­twier­dzo­ny tam po­li­tycz­ny ge­szeft, two­rzą­cy pod­wa­li­ny pod III RP, jest zwal­cza­ny bez­par­do­no­wo, tak­że dzi­siaj w 2011 ro­ku? 

Oczy­wi­ście wie­dząc, że jed­ną stro­ną te­go po­ro­zu­mie­nia by­li ko­mu­ni­ści, a dru­gą wy­se­lek­cjo­no­wa­na przez nich sa­mych „kon­struk­tyw­na opo­zy­cja”, 

na bok trze­ba odło­żyć dyr­dy­ma­ły o ho­no­rze i ha­sła ty­pu „za­war­tych umów trze­ba do­trzy­my­wać”. 

Więc co? Jak to się sta­ło, że da­ro­wa­no ko­mu­ni­stom zbrod­nie, któ­re od­dzie­lo­no „gru­bą kre­ską” i jesz­cze na do­da­tek zgo­dzo­no się, aby ko­mu­ni­stycz­ni se­kre­ta­rze po­szli w biz­nes uwłasz­cza­jąc się, naj­czę­ściej 

na ma­jąt­ku na­ro­do­wym? 

 

Oczy­wi­ście mu­sia­ły za­de­cy­do­wać tak zwa­ne „ha­ki” i to o wie­le bar­dziej kom­pro­mi­tu­ją­ce niż by­cie, TW, czy­li ka­pu­siem es­be­cji. To już nie ro­bi po ty­lu la­tach pra­nia mó­zgów, wiel­kie­go wra­że­nia na Po­la­kach. 

Je­że­li nie tecz­ki świad­czą­ce o agen­tu­rze to, co jest ta­kie­go, co ce­men­tu­je już nie­mal ćwierć wie­ku ten rów­nie cho­ry co ta­jem­ni­czy układ?

Ja­ko oszo­łom i zwo­len­nik teo­rii spi­sko­wych uwa­żam, że wła­śnie wy­ja­śnie­nie tej, jed­nej z klu­czo­wych ta­jem­nic III RP, uka­za­ło­by nam ge­ne­zę wie­lu ka­rier po­li­tycz­nych i biz­ne­so­wych oraz roz­wi­kła­ło fra­pu­ją­cą za­gad­kę po­le­ga­ją­cą na od­po­wie­dzi na py­ta­nie: Skąd tak wie­lu bo­ha­te­rów so­li­dar­no­ścio­we­go pod­zie­mia wy­szło z kon­spi­ra­cji ze spo­ry­mi za­so­ba­mi go­tów­ki?

 

Jest to dziś te­mat ta­bu. Dzien­ni­ka­rze nie za­da­ją kło­po­tli­wych py­tań. Nie sły­chać, aby IPN pró­bo­wał ener­gicz­nie do­cie­kać praw­dy.

Dziś wie­my, że dwa głów­ne ka­na­ły prze­pły­wu tych środ­ków dla pod­ziem­nej „So­li­dar­no­ści”, to in­fil­tro­wa­ne przez SB, bruk­sel­skie Biu­ro Ko­or­dy­na­cyj­ne NSZZ „S”, kie­ro­wa­ne w la­tach 1982-92 przez dzia­ła­cza „So­li­dar­no­ści” i taj­ne­go współ­pra­cow­ni­ka SB, Je­rze­go Mi­lew­skie­go. Dru­gi to in­sty­tu­cje ko­ściel­ne.

 

Oto, co przed la­ty mó­wi­ła na ten te­mat Ire­na La­so­ta:

„Uwa­żam, że nikt nie zro­bił­by gor­szej ro­bo­ty w Bruk­se­li. Gdy­by oka­za­ło się, że wy­ni­ka­ło to nie tyl­ko z nie­kom­pe­ten­cji Je­rze­go Mi­lew­skie­go, spra­wa by­ła­by bar­dzo po­waż­na. Do­ty­czy­ła­by świa­do­mej de­kon­spi­ra­cji struk­tur pod­ziem­nych. Trze­ba pa­mię­tać, że Biu­ro Bruk­sel­skie po­sia­da­ło wię­cej in­for­ma­cji na te­mat kon­spi­ra­cyj­nej So­li­dar­no­ści niż kto­kol­wiek, na­wet w Pol­sce”. 

 

Czy to nie owa ta­jem­ni­ca jest głów­nym gwa­ran­tem bez­kar­no­ści ko­mu­ni­stów i prze­pro­wa­dze­nia ich su­chą sto­pą przez „Mo­rze Czer­wo­ne”? Gdzie zde­po­no­wa­na jest ta wie­dza, któ­ra mo­że do dziś pa­ra­li­żo­wać wie­lu po­li­ty­ków, au­to­ry­te­ty i nie­któ­rych hie­rar­chów ko­ściel­nych? Czy jest za­sad­ne za­da­nie py­ta­nia, czy Kisz­czak nie do­brał so­bie do roz­mów głów­nie zwy­kłych zło­dziei, któ­rzy za­gar­nia­li pie­nią­dze pły­ną­ce dla pol­skiej opo­zy­cji?

 

Oczy­wi­ście jest to tyl­ko hi­po­te­za ba­daw­cza. 

Nikt nie py­ta Bro­ni­sła­wa Ko­mo­row­skie­go skąd wziął, ja­ko mło­dy i szy­ka­no­wa­ny opo­zy­cjo­ni­sta ty­le ty­się­cy za­chod­nich ma­rek na po­cząt­ku lat 90-tych, umiesz­cza­jąc je w tak zwa­nej ka­sie Pa­lu­cha?

Co spo­wo­do­wa­ło, że wy­jąt­ko­wo szko­dli­wy agent SB Je­rzy Mi­lew­ski ro­bił tak bły­sko­tli­wą ka­rie­rę w III RP, od sze­fa BBN do mi­ni­stra sta­nu, za­rów­no w Kan­ce­la­rii Le­cha Wa­łę­sy jak i Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go oraz peł­niąc przez pe­wien czas funk­cję sze­fa re­sor­tu obro­ny?

 

Na po­cząt­ku lat 90-tych, pa­mię­tam jak na py­ta­nie ja­kiejś dzien­ni­kar­ki (cy­tu­ję z pa­mię­ci) od­po­wia­dał Wła­dy­sław Fra­sy­niuk:

– Pa­nie Wła­dy­sła­wie skąd po­mysł na za­ło­że­nie przed­się­bior­stwa prze­wo­zo­we­go? 

 

– Wie pa­ni, pa­ni re­dak­tor, wsta­łem ra­no i po­sta­no­wi­łem ku­pić dwa­dzie­ścia cię­ża­ró­wek i ku­pi­łem.

W stycz­niu 2009 ro­ku po­wró­ci­ła, nie­zau­wa­żo­na nie­mal przez me­dia spra­wa „wło­skie­go zło­ta 

dla „So­li­dar­no­ści”. 

 

Wło­ski dzien­nik „La Re­pub­bli­ca” po­in­for­mo­wał, że w kwiet­niu 

1981 ro­ku wy­sła­no z Włoch dla pol­skiej „So­li­dar­no­ści” czte­ry mi­lio­ny do­la­rów w zło­cie. Re­we­la­cje ujaw­nił w wy­wia­dzie dla wło­skiej ga­ze­ty Fran­ce­sco Pa­zien­za, by­ły szef wło­skie­go wy­wia­du woj­sko­we­go, od­by­wa­ją­cy ka­rę wię­zie­nia za wpro­wa­dze­nie w błąd pro­wa­dzą­cych śledz­two po za­ma­chu na dwor­cu w Bo­lo­nii w 1980 ro­ku.

Twier­dził on, że pie­nią­dze dla „So­li­dar­no­ści” po­cho­dzi­ły ze wspól­nych kont wło­skie­go ban­ku Am­bro­sia­no i wa­ty­kań­skie­go In­sty­tu­tu Dzieł Re­li­gij­nych, kie­ro­wa­ne­go przez ar­cy­bi­sku­pa Pau­la Mar­cin­ku­sa. Te­go sa­me­go, któ­re­go na­zwi­sko pa­da w słyn­nej roz­mo­wie Wa­łę­sy z je­go bra­tem Sta­ni­sła­wem, na­gra­nej pod­czas in­ter­no­wa­nia. To wła­śnie Mar­cin­kus był „bo­ha­te­rem” słyn­nej afe­ry w wa­ty­kań­skim ban­ku.

 

W stycz­niu 2009 ro­ku na py­ta­nie o owe zło­to tak od­po­wia­dał w Pol­skim Ra­diu, Bog­dan Lis:

– Co ta­kie­go? Czte­ry mi­lio­ny do­la­rów w zło­cie? Chy­ba po­my­li­li da­tę tej pu­bli­ka­cji: ta­kie „re­we­la­cje” po­win­ni po­da­wać 1 kwiet­nia w pri­ma apri­lis – To prze­kra­cza gra­ni­ce ab­sur­du

Sen­sa­cje wło­skiej pra­sy w Pol­sce spryt­nie zi­gno­ro­wa­no lub wy­śmia­no.

Nikt roz­sąd­ny nie li­czył, że na­tych­miast po 1989 ro­ku za­cznie­my żyć w kra­ju wiecz­nej szczę­śli­wo­ści i do­bro­by­tu. Więk­szość z nas jed­nak my­śla­ła, że skoń­czy­ło się ży­cie w per­ma­nent­nym i wszech­obec­nym bez­czel­nym kłam­stwie. Nie­ste­ty. I pod tym wzglę­dem je­ste­śmy cią­gle w RRL.

 

Sta­wiam te­zę, że pa­mięt­ne sło­wa Ja­ru­zel­skie­go od­gra­ża­ją­ce­go się, że „z nie­któ­rych głów au­re­ole po­spa­da­ją”, do­ty­czą za­gra­bio­nych fi­nan­sów „So­li­dar­no­ści”.

Ujaw­nie­nie daw­nych TW już na wi­dow­nię, sku­tecz­nie znie­czu­lo­ną przez śro­do­wi­sko GW, nie dzia­ła. TW są ofi­cjal­nie w rzą­dzie Tu­ska, bry­lu­ją w me­diach i na eu­ro­pej­skich sa­lo­nach.

Jest jed­na ta­jem­ni­ca sta­no­wią­ca bom­bę, któ­rej pro­pa­gan­do­wo roz­bro­ić się pó­ki, co nie da. I dla­te­go obo­wią­zu­je już nie­mal od ćwierć wie­ku omer­ta. 

 

Gdy­by opi­nia pu­blicz­na do­wie­dzia­ła się, że jej „bo­ha­te­ro­wie” sto­ją­cy dziś na co­ko­łach, roz­kra­dli bez­czel­nie pie­nią­dze z za­cho­du prze­zna­czo­ne dla straj­ku­ją­cych oraz ty­się­cy ide­owych i na­ra­ża­ją­cych się za fri­ko, pod­ziem­nych dzia­ła­czy, dru­ka­rzy i kol­por­te­rów, to ru­nął­by mit za­ło­ży­ciel­ski III RP i nie po­mo­gło­by na­wet mi­ni­ster­stwo pro­pa­gan­dy Mich­ni­ka i funk­cjo­na­riu­sze z TVN.

Je­ste­śmy od 20 lat w klin­czu. Za­przań­cy i re­ne­ga­ci Ja­ru­zel­ski i Kisz­czak trzy­ma­ją ca­ły czas w sza­chu wy­zna­czo­nych przez sie­bie „bo­ha­te­rów”, a wiel­ki brat z Mo­skwy i sio­stra z Ber­li­na są spo­koj­ni, gdyż, ja­ko stra­te­gicz­ni part­ne­rzy po­sia­da­ją za­pew­ne u sie­bie tę wie­dzę w po­sta­ci jak naj­bar­dziej ma­te­rial­nej.

 

Zwra­cam się, więc do wszyst­kich bez wy­jąt­ku, za­cznij­my ich py­tać o pie­nią­dze.

A na ko­niec frag­ment przy­po­mnia­nej w książ­ce Paw­ła Zy­za­ka, „Lech Wa­łę­sa – Idea i Hi­sto­ria”, za­re­je­stro­wa­nej i peł­nej tro­ski o los na­szej znie­wo­lo­nej oj­czy­zny roz­mo­wy, bra­ci Le­cha i Sta­ni­sła­wa Wa­łę­sów

 

*** 

„Sta­ni­sław Wa­łę­sa – Jak to z tym jest ?

Lech Wa­łę­sa – Chcą mi za­blo­ko­wać te wszyst­kie kon­ta, któ­re są na mnie na Za­cho­dzie i jed­no­cze­śnie od­ciąć mnie od źró­deł ro­dzin­nych. Tam coś Woj­tek s...​dolił spra­wę na ty­le, że oni na nim ba­zu­ją; że­by on za­win­klo­wał spra­wę, że mnie ode­tną od fak­tycz­nych do­cho­dów, na któ­re mógł­bym się po­wo­ły­wać, a tam­te mi obe­tną, a tych nie mo­gę wziąść, no bo am­bi­cja, bo dzia­łacz spo­łecz­ny itd. / ?/ Chcą mi do­star­czyć /?/ i jed­no­cze­śnie mu­siał­bym coś wy­prze­dzić. Już wy­prze­dzi­łem 

na śro­dę. Teo­re­tycz­nie to wy­prze­dzi­łem ich da­le­ko, bo ży­ję z tą dol­ną hie­rar­chią ko­ściel­ną le­piej jak ta głów­na hie­rar­chia z ni­mi i ze mną. A więc tu mnie nie tkną. Ale prak­tycz­nie nie mógł­bym nic udo­wod­nić. Po­wie­dzą mi, że pan nie pra­cu­je, pa­nu nie po­ma­ga­ją, a jak pan te­go itd.

Sta­ni­sław Wa­łę­sa – Ro­zu­miem.

Lech Wa­łę­sa – W każ­dym ra­zie, ty ja­ko brat mu­sisz coś po­wziąć, no bo cho­le­ra pro­blem po­le­ga na tym, że na dziś to dro­biazg, rok też dro­biazg, ale na ja­kieś 5-10 lat to mu­sisz po­my­śleć co zro­bić, że­by mieć ali­bi, wiesz te ali­bi z cze­go? no z cze­go? Prze­cież ja nie pój­dę do pra­cy, bo mi po pierw­sze nie po­zwo­lą, a po dru­gie bę­dą od­bi­jać. Oczy­wi­ście mo­gę być na utrzy­ma­niu Jan­kow­skie­go, czy in­ne­go, 2-3 la­ta, a da­lej?” 

 

 

 

 

 

Chcielibyśmy pokazać, jak bardzo kastowy charakter ma dzisiejsza Polska, jak wielu ludzi „trzymających władzę”, i to nie tylko w polityce, ale również i w mediach (a to media są dziś „pierwszą władzą, to ludzie wywodzący się ze starych skompromitowanych kręgów komunistycznych, często najgorszego stalinowskiego chowu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości