polskaiswiat polskaiswiat
709
BLOG

Z pamiętnika Donalda "Cudotwórcy"

polskaiswiat polskaiswiat Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Czwartek, 21.10.2010 r.


Sytuacja trochę się nam skomplikowała. Po strzelaninie w Łodzi musimy udowodnić wyborcom, że ofiarami tej fali agresji i nienawiści w polityce jesteśmy my! Co prawda zamachowiec krzyczał, że chciał zastrzelić Jarka z PiS-u, ale przecież mogła mu się pomylić i nazwa partii, i nazwisko... Równie dobrze mogło mu chodzić o naszego Stefana! Jeśli dziennikarze nam pomogą, to nieporozumienie na pewno da się jeszcze odkręcić. Chłopaki od pijaru mówią, że teraz nasza propaganda powinna być jak muzyka Chopina. Nie wiedziałem, co to znaczy. Bronek, który ostatnio sporo rozmawiał o muzyce, od razu załapał ich myśl i stwierdził: "Czyli jak armaty ukryte w krzakach!".

Piątek, 22.10.2010 r.


Z propagandowymi armatami nie wszystko się udało. Dla dziennikarzy przygotowaliśmy eksperyment z przeprosinami. Mieliśmy przepraszać ludzi za wszystkich polityków. Głównie za tych z opozycji, a dodatkowo (żeby nikt nie mówił, że tylko ich oskarżamy o propagowanie agresji) także za Janusza i Stefana. Z drugiej strony, mieliśmy ustawić się "za krzakiem", żeby nie było widać, że to my ładujemy armaty... Na początku wszystko szło bardzo dobrze. Ogłosiłem, że Stefan dostał dodatkową ochronę BOR, bo w internecie ktoś zaczął mu grozić. Niestety, policja szybko złapała autora pogróżek. Okazało się, że to Adaś! Radny z naszej partii...

Sobota, 23.10.2010 r.


Kierowanie partią to jednak ciężka robota... Chłopaki od pijaru wpadli na pomysł, żebym już o ósmej rano (!) razem z Grzesiem, Bronkiem i dziennikarzami był w Łodzi. Po co? Żeby złożyć kwiaty przed biurem poselskim PiS-u. Wszystko było świetnie zorganizowane. Rano czekał na mnie samochód. Potem z ekipą Grzesia lecieliśmy śmigłowcem. Na lotnisku razem z Bronkiem przesiedliśmy się do autokaru. Dziennikarze już na nas czekali... Wszystko byłoby fajnie, ale humory psuła nam historia z Adasiem. Bronek stwierdził, że go rozumie. "Potrzebowaliśmy dowodów na to, że Stefanowi coś grozi, więc chłopak nie szukał dziury w całym, tylko postanowił wywiercić ją sam...". Szkoda tylko, że dał się złapać z wiertarką w rękach...

Niedziela, 24.10.2010 r.


Dzwoniła Angela. Według niej, z faktu, że Erika pozostała na stanowisku szefowej "związku wypędzonych", powinienem się cieszyć! Polscy dziennikarze już dawno zapomnieli o wybrykach Eriki, więc żadnych nieprzyjemności z tego powodu nie powinienem mieć... Za to, gdy tylko trzeba będzie odwrócić uwagę mediów od jakiegoś ważnego wydarzenia, to Erika może się bardzo przydać. Wystarczy, że znów przypomni sobie, iż to Polska sprowokowała Niemców do wojny i... media od razu zapomną o innych problemach! Dużo gorsza była druga nowina. Angela nie zgadza się na naszą "kreatywną księgowość" przy naliczaniu długu finansów publicznych...

Poniedziałek, 25.10.2010 r.


Jean-Vincent, czyli nasz "Jacek" z Ministerstwa Finansów, jest załamany. Ciągle się dopytuje: "Czy Angela już zapomniała, że jestem najlepszym ministrem finansów w Unii Europejskiej?". Przyznaje, że w tym roku nasz dług wzrósł o 112 miliardów. Ale nie ma się co tym martwić, bo w razie potrzeby... możemy jeszcze wykorzystać pieniądze przyszłych emerytów! Wpłacamy je do funduszy emerytalnych, ale to przecież ciągle nie są pieniądze emerytów! "Jacek" mówi, że gdybyśmy poprosili chłopaków z funduszy emerytalnych o zwrot tych pieniędzy do budżetu, to na pewno by je nam oddali... Dlatego dług publiczny powinien być zmniejszony o wartość pieniędzy zgromadzonych na kontach emerytalnych!

Wtorek, 26.10.2010 r.


Ruszamy do ofensywy w polityce zagranicznej! Radek spotka się z Siergiejem, rosyjskim szefem dyplomacji. Podziękuje mu za jego uprzejmość, za udział w spotkaniu z polskimi ambasadorami. Waldek z PSL-u w Moskwie u Władimira dziękuje mu za cierpliwość przy negocjacjach kontraktu gazowego. I przeprasza za skrupulanctwo unijnych urzędników. No i za polskich archeologów (pod Smoleńskiem znaleźli kilka tysięcy przedmiotów związanych z katastrofą, ale na szczęście już w czwartek kończą swoją pracę). Ja pogadam z samymi komisarzami. Spróbuję ich namówić, żeby zaakceptowali naszą umowę gazową z Rosją, chociaż nie znają jej treści. A "Jacek" pogada z nimi o emerytach. Jesteśmy blisko kolejnych sukcesów!



 

Chcielibyśmy pokazać, jak bardzo kastowy charakter ma dzisiejsza Polska, jak wielu ludzi „trzymających władzę”, i to nie tylko w polityce, ale również i w mediach (a to media są dziś „pierwszą władzą, to ludzie wywodzący się ze starych skompromitowanych kręgów komunistycznych, często najgorszego stalinowskiego chowu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości